Torvik Torvik
423
BLOG

Początek III RP - nie ma czego świętować

Torvik Torvik Polityka Obserwuj notkę 11

Dzisiaj niektórzy będą świętować rocznice dwóch wydarzeń. Kodowcy - wyborów z z 1989 roku, pisowcy - obalenia rządu Jana Olszewskiego, który co prawda był rządem mniejszościowym i upadłby tak czy inaczej, ale dzięki histerycznej reakcji na uchwałę lustracyjną rząd uzyskał legendę "pierwszego rządu, który chciał obalić postkomunizm". Ta legenda jest mniej promowana niż legenda "pierwszych wolnych wyborów". Ponadto skoro "4 czerwca skończył się w Polsce komunizm" to równocześnie można ocenić jak z perspektywy czasu III RP. Nie jest to widok budujący. Obecna wersja Polski jest mocno niewydolna, można powiedzieć, że jest to państwo poronione. Jeśli się zastanowić co się udało stworzyć to jedyna odpowiedź jaka przychodzi do głowy to stojąca na najwyższym poziomie liga piłki siatkowej. Trochę mało.

Antydemokratyczna III RP

Skoro aktem założycielskim III RP jest Okrągły Stół i wybory czerwcowe. Siłą rzeczy w obradach brali udział nieliczni. Nazwijmy ich "elitami". Ze strony solidarnościowej byli to tacy ludzie jak Geremek, Michnik, Lech Kaczyński. Tłumów, tych 10 milionów ludzi z pierwszej Solidarności, nikt nie pytał o zdanie. Zrobiono deal, który dawał komunistom 65% miejsc w Sejmie, a pozostałe 35% miało być przedmiotem wyborów. Co społeczeństwo sądzi o tej umowie pokazało w wyborach - wycinając listę krajową (żeby się z niej dostać trzeba było mieć 50% poparcia - nie było tego). Co zrobili "nasi" przedstawiciele? Ano obrazili się na Polaków i doprowadzili do drugiej tury, tylko po to, żeby komuniści mieli swoich ludzi w Sejmie.

Potem było narzekanie na niewłaściwe społeczeństwo - to w zasadzie cecha ideologii III RP. Polacy nie chcieli, by Mazowiecki został przezydentem? "Naród nie dorósł do demokracji" zawyrokował Bronisław Geremek. Właściwie cały czas (ostatnio po zeszłorocznych wyborach) jest narzekanie jakie to mamy fatalne społeczeństwo, jak to nie potrafi docenić swoich elit. Bo te "elity" nie rozumieją, że demokracja polega na tym, że reprezentują społęczeństwo, swoich wyborców, a nie dają się łaskawie wybrać.

Chaos prawny

W 2004 roku, podczas wyborów do europarlamentu, członkowie Unii Polityki Realnej wytoczyli ten sam proces w trybie wyborczym w czterech różnych sądach. W ciągu 24 godzin otrzymali 4 różne wyroki. Który z nich należało wykonać? Janusz Korwin-Mikke na pytanie kto będzie dowodził w przypadku zaangażowania naszego kraju w wojnę otrzymał 4 różne odpowiedzi. A co jest na najwyższym szczeblu? W 2003 roku, podczas ceremonii kończącej negocjacje członkowskie dla 10 nowych krajów dwa razy wciągano polską flagę na maszt. Po prostu zarówno Aleksander Kwaśniewski jak i Leszek Miller chcieli być tym uhonorowani, a nasza konstytucja nie określa kto jest w takiej sytuacji ważniejszy. Przepychanki między Donaldem Tuskiem i Lechem Kaczyńskim były jeszcze gorsze.

Polskie prawo jest fatalne - sprzeczne przepisy, do tego ciągle się zmieniające. Trudno być na bieżąco, bez względu na to co się robi - prowadzi firmę, działa w fundacji/stowarzyszeniu, czy po prostu żyje w Polsce. Tak skontruowane prawo powoduje, że urzędnicy posiadają dużą władzę, bo mogą interpretować je w taki sposób, żeby utrudnić życie. Bądź ułatwić, co często wiąże się z jakąś formą łapówki. Nie chodzi tu koniecznie o prostackie wymuszenie, ale np. zatrudnienie odpowiedniego architekta, żeby dostać pozwolenie na budowę domu. Gdy decyzja zależy od widzimisię urzędnika, a nie od jasno określonych przepisów, taka patologia musi występować.

Patologia sądownictwa

Chcesz jeździć po pijaku, tak, żeby nic Ci nie groziło? Zostań sędzią. To korporacja (mają pewne cechy kasty, jednak nie jest do końca zamknięta), która zawsze obroni swoich członków. Nigdy żaden sędzia nie był w III RP skazany za cokolwiek. Nawet zbrodniarze z okresu stalinowskiego, mordercy w togach. Nawet w ewidentnych sprawach. To jeden z grzechów założycielskich III RP - pozostawienie sądownictwa, zwanego dla żartu "wymiarem sprawiedliwości" ze wszystkimi patologiami PRLu. Do tego dochodzi rodzinność adwokatury - jeśli twój tatuś jest adwokatem masz o wiele lepszy start w zawodzie. I tak jest to dobre, bo jeszcze 10 lat temu jeśli nie byłeś dzieckiem sędziego/adwokata/prokuratora i miałeś lepszy wynik na studia niż on mogłeś wylecieć, żeby "właściwemu" dziecku zrobić miejsce. A na karierę adwokata nie było co liczyć. Teraz jest trochę lepiej, dzięki reformom Zbigniewa Ziobry sprzed 10 lat.

Niemoralność III RP

Jak rozumują twórcy III RP? Komunizm był zły, więc Ci którzy z nim walczyli byli dobrzy (oczywiście tylko niektózy - Michnik, Kuroń, Geremek, Wałęsa, ale już Kaczyński jest fe). A koro tak to komuści byli źli. Ale zaraz - przecież Kiszczak i Jaruzelski (niech im piekło ciężkim będzie) to "ludzie honoru". Skoro tak - to czemu Ci, którzy z nimi walczyli mieliby być tymi dobrymi? Przecież ludzie honoru z założenia są tymi dobrymi, skoro tak, to by wynikało, że "Solidarność" to byli Ci źli. 

Jeśli komunizm to zło, to ludzie za niego odpowiedzialni powinni ponieść karę. Do góników w kopalni Wujek nie strzelali kosmici, a rozkazów nie wydał im Darth Vader. Tak samo w grudniu 1970.  Błogosłowianego Jerzego Popiełuszki zabili siepacze z SB, nie krasnoludki. Tymczasem w III RP nikt za swoje zbrodnie nie odpowiedział. Mało tego, bohaterom podziemia (oczywiście nie tym z pierwszych stron gazet) zdarzają się głodowe emerytury. Za to ich ubeckim katom żyje się dobrze.

W efekcie III RP jest krajem zbudowanym na braku moralności. Krajem, który za złe wynagradza, a za dobre karze. Osoby w średnim wieku jakoś się do tego przyzwyczaiły, ale młodzi czczą powstańców warszawskich czy członków drugiej konspiracji. Tam wszystko było jasne. W III RP świństwo jest czymś wspaniałym, osoby niezłomne to "jaskiniowi antykomuniści",

Zidiociała debata publiczna

W Polsce nie dyskutuje się merytorycznie. Jak to wyraził się Tomasz Lis "odbiorcy nie wybaczą nam jedneg - jeśli się będzie ich traktować poważnie". I cała publicystyka III RP (i niestety spora część publicystyki "niepokornej") oparta jest na tym założeniu. Jest silnie spersonalizowana (uważa konstytucję za złą - na pewno "pisowiec", skrytykowała Kaczyńskiego - na pewno jest opłacana przez PO etc.), do tego kompletnie niemerytoryczna. Pamiętacie "listę Wildsteina"? Bronisław Wildstein wyniósł z IPNu listę katalogową. To coś takiego jak indeks nazwisk, który znajduje się w książkach historycznych. Jeśli jest to mongrafia II WŚ to znajdą się tam zarówno nazwiska Karskiego jak i Stalina. Tak samo było z "listą Wildsteina" - lista zarówno donoszących, takich, inwigilowanych jak i  tych, których rozważano jako TW/inwigilowanych. Żeby się o tym dowiedzieć musiałem zrobić specjalność archiwistyczną na studiach, bo w mediach nikt tego nie tłumaczył.

Do tego doprowadziło zastąpienie argumentacji racjonalnej (to jest korzystne/niekorzystne bo...) argumentacją moralnoemocjonalną (inne poglądy niż moje to łajdactwo!), gdzie zamiast dyskutować z argumentami stara się adwersarza unieważnić. Inwektywami, albo przemilczaniem. Zresztą to się na Salonie III RP odbiło rykoszetem - po prostu stracili umiejętność dyskutowania. I przez to prawica w Polsce jest intelektualnie ciekawa, a lewica - intelektualnie jałowa.

Podsumowanie

Taka jest III RP, bękart Okrągłego Stołu. To nie jest Polska moich marzeń. To jest kraj pełen patologii, który powiniene zostać zmieniony. Zaczynając od wymiany beznadziejnej kostytucji na coś sensowniejszego.

Kocham Polskę. Nienawidzę III RP. W związku z tym 4 czerwca nie mam czego świętować.

Torvik
O mnie Torvik

Czasem coś napiszę, chociaż wolę czytać.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka